• Waćpan@szmer.info
    link
    fedilink
    Polski
    arrow-up
    1
    ·
    1 day ago

    Wyobrażonych obiektów czy landscape’ów nie sfotografujesz. Skoryguj, acz dla laika motywacją do przejścia z tradycyjnych F/Xów (“Odyseja Kosmiczna”) na CGI (“Interstellar”) były niższe koszty osiągnięcia tego samego (lub lepszego) efektu na ekranie.

    Pisałem “Zdjęcie też mogę zrobić lokalnie. Co to ma wspólnego z Hollywoodzką produkcją?” więc po co mi odpowiadasz, na samą kwestię zdjęcia? Przecież dalej jeszcze wyjaśniam dokładnie o co mi chodzi. Stwierdzam, że zrobienie zdjęcia a filmu to dwie bardzo różne rzeczy, więc porównywanie możliwości wygenerowania obrazka do generowania filmu jest równie bezsensowne, a ty mi piszesz o efektach specjalnych. Co to ma do rzeczy?

    Przejście z Otwartego text2image na text2video (lub image2video) jest kwestią czasu – może “standardowe ~10 lat”, acz oby krócej:

    Strona Społeczna nie może sprywatyzować twórczości należącej do Strony Społecznej (…)

    Co?

    I nie, rzeczą strony społecznej nie jest replikowanie techu, który rzekoma strona społeczna (“open sourcowe”, "Open"AI) już zdążyło stworzyć w oparciu o całość ukradzionej działalności twórczej społeczeństwa i sprywatyzować.

    Co?

    (…) Raczej fantastyka podpinać do jakichś volunteer grid computing.

    Dziękuję, czyli o ile nie dojdzie do rewolucji

    Mi tam wystarcza Organiczna Ewolucja, acz jestem O.K. z Rewolucją też.

    jest to nieosiągalne dla “strony społecznej”.

    Próbuje się też czegoś takiego:

    Inaczej mówiąc wychwalasz nieosiągalne dla nas bez ich łaski narzędzia panów obecnie stosowane już na masową skalę do rozmywania rzeczywistości i dezinformacji. Ale kiedyś teoretycznie moglibyśmy mieć do nich dostęp, więc fajne.

    Jest naszą rzeczą nie oglądać się na niczyją łaskę; zabiegam skromnie o wzbudzenie takiej Sprawczości w Stronie Społecznej.
    Rozmywanie rzeczywistości, sianie propagandy i dezinfo jest po prostu działaniem manipulacyjnym, destruktywnym; to już każda osoba musi sobie sama poukładać, jaki ma do tego stosunek (np. ja mam “komediodramatyczny” – gigantyczny dystans, acz gdy adwersarz przegnie/otruje, to odpowiem).
    Zaistniały Innowacje Technologiczne, to jestem za ich replikacją (Otwarciem) jako Progresywista – co tu więcej dodawać. Od nazisty, bolszewika, teokraty lub imperialisty też bym wziął.

    Kwestia wyszukiwania i mejli. W moim rozumieniu potwierdzasz swoje zrozumienie, że są monopole decydujące o tym czy ludzie mogą przeczytać twój niezależny email i nie wyciągasz z tego konsekwencji.

    Przyłożyłem skromnie rękę do podważania pozycji i krytyki Big Techów (w czym tzw. AI, code LLMy/LRMy zresztą pomogły). Tzw. normalsi/normicy siedzą sobie na corporate walled gardens, zaś Osoby Oświecone siedzą na Interoperable, Open Standards Conforming, a Idealistyczne dodatkowo na Pro-Privacy, Ethical. Strona Społeczna publikuje Manifesty, stara się wpływać np. na Public (jako eksuniwersalista chyba mam już dziś w pompie Public rozumiany jako Dobro Wspólne całej wielce populacji z zadanego terytorium przed weryfikacją-przeegzaminowaniem) czy organizuje warsztaty, jak odejść od corporate’u. Taki jest stan spraw – nie wiem, co więcej mógłbym uczynić.

    Piszesz, hiperbolizując, za wszystkich non-corporate (…) lecz nie jest tak, że wszyscy spoza for-profit odrzucają GenAI.

    Akurat oba przykłady, które podałem są komercyjne, w tym pierwszy jest znany i cytowany jako scenarzysta głośnych produkcji HBO, chyba dużo bardziej korporacyjnie się nie da. Więc nie, nie wypowiadam się za wszystkich non-corporate a tym bardziej wszystkich for-profit, bo gdybyś spojrzał na moje przykłady jest wręcz dokładnie odwrotnie, nawet nie uwzględniłem głosu niekomercyjnych twórców w tej wypowiedzi.

    Spojrzałem, musiałem cię źle zrozumieć – sądziłem, że biega ci o to, że wszyscy twórcy en masse są przeciw GenAI, zaś na potrzeby tej dyskusji mamy uwzględniać zdanie Strony Społecznej (tj. tych twórców, którzy nie dążą do maksymalizacji swoich zysków cudzym kosztem – przypuszczalnie mniejszość profesjonalistów) lub projektować na nią zdanie profesji.

    Ale też sedno w istotnym rozróżnieniu, ja pisze o “twórcach” a ty;

    Czy ta “papka” jest wyłącznie low effort masowa (“AI slop”), czy jednak bywa wysublimowana, artystyczna – twierdzę, że jeszcze zobaczymy.

    To co wypluwa z siebie AI nie jest dla mnie twórczością i nie są twórcami ludzie którzy się tym parają.

    Można ich przezwać remikserami. Rozmyta jest granica, powyżej której remiks staje się oryginalną twórczością – tabula rasa być może ostatni raz w neolicie (malowidła naskalne).

    Wpisywanie promptów nie jest dla mnie projektem twórczym, chyba, że ktoś zainspirowany nimi zamknie okienko czata i faktycznie coś samodzielnie stworzy. Inaczej są to mielone elementy prac innych składane przez zaawansowany marcow chain, uruchamiany w nieskoczoność przez miliony promptujących na maszynie do pisania małp. Co prawda podrzynamy tym gardło środowisku

    Z tym środowiskiem to jest prawda o tyle, o ile źródła energii są zanieczyszczające (w Bolandzie jadącej na kopalinach oczywiście tak jest), zaś tech nieefektywny – aktualnie zaciągamy tzw. “dług ekologiczny”, prawda, choć IT&T bez porównania mniejszy, niż przemysł i globalny handel. W tzw. AI (a właściwie w paradygmacie Społeczeństwa 5.0) pokładam nadzieję na jakościowe ograniczenie śladu środowiskowego gatunku, w tym, zwrotnie, akcelerację badań m.in. nad energooszczędnością paradygmatów (przejściowo centrów danych), które to ograniczanie śladu napędzają – już nawet pomijając, czy akcelerują one także opracowanie Zeroemisyjnych Źródeł Energii (ostatnie słowo to być może fuzja jądrowa).

    ale za to ktoś kto nie może poświęcić czasu i energii na napisanie zdania czy nauczenie się użycia jakichkolwiek faktycznych narzędzi może poczuć się “twórcą”.

    Pewnie też kwestia perspektywy wynikającej ze statusu socjoekonomicznego – reprezentuję skromnie grupy tzw. defaworyzowane, które nie mogą poświęcić czasu, energii ani zasobów na nauczenie się czegokolwiek, ogólnie na samorozwój. Tzw. AI raczej nie niesie ryzyka pogorszyć naszej pozycji, a może polepszyć.

    To ostateczne kapitalistyczne spełnienie idealnego więzienia, gdzie nawet proces twórczy został skodyfikowany i wyalienowany. Pozbawia się ludzi już nawet ich własnej wyobraźni.

    Coś w tym jest – jako dziecko sporo czytałem, dużo sobie wyobrażałem i np. rysowałem. Było wówczas nieporównanie więcej “chillu” – ot, beztroska dzieciństwa. Wraz z wypieraniem czytania przez epickie produkcje filmowe czy inne uzależniające seriale, częstość używania wyobraźni faktycznie zmalała. Ponoć to samo było z GPSami, które upośledziły ludziom orientację przestrzenną. Jako Transhumanista nie mam zdania – na desce kreślarskiej Dobrowolna Neuromodulacja (psylocybina, meskalina, LSD), może Cyborgizacja (Neuralink). Pewnie najlepiej jednak powrócić do Natury.

    za każdym razem bym musiał adnotować wypowiedzi. Już to tyle razy z różnymi grupami przerabiałem.

    Jeśli operuje się na takim poziomie abstrakcji od rzeczywistości może być to konieczne inaczej nawet przy szczerej woli ciężko rozumieć skąd bierze się twoja pozycja i dlaczego jest zbieżna z pozycją techno-feudalistów.

    I dlatego oddryfowałem ostatecznie w Filaryzację Społeczną, “egzaminowanie ludzi idealistyczno-intelektualne” itp. “wykluczające kryteria wejścia” (narzędziem jest też “import zza barykady”, z corporate’u – segmentacja psychograficzna, tools m.in. marketingowców) i wymigrowałem część swoich assetsów z Serwerów Radykalnych (Ideowych), które odrzucają awangardyzm/elitaryzm via Kontrakty Społeczne, gdyż już nie potrafię ortodoksyjnie podtrzymać tego postulatu (“z Riseupa na CTemplar i Codeberga”). Tym niemniej, nadal odrzucam technofeudalizm czy jakikolwiek feudalizm. Alienacja najwyraźniej nie jest domeną wyłącznie kapitalizmu.

    Chodzę na konferencje naukowe o tzw. AI, a nie na sponsorowane tech talki.

    To pewnie warto jeszcze zerknąć kto finansuje w tej chwili uczelnie je organizujące, oraz na co dawane są granty naukowe. Bo za dodanie “AI” i na siłę przypisania mu czegokolwiek w pracy istotnie rośnie szansa na dowolny grant w dowolnej dziedzinie nauki. Decydenci są podatni na hype, polityce go pożądają, a system mimo inercji podąża za wyznaczanymi przez nich kierunkami. Bez mocne kontry skoczymy przez okno za inwestorami z wallstreet. Albo i przed nimi, oni zostaną z publicznymi pieniędzmi z kolejnego bail-outu kiedy już ta bańka pęknie.

    Oczywiście, że mam ten lobbying na uwadze, jestem osobą krytyczną i na ogół, jak sądzę, potrafię odfiltrowywać hype; to jest nb. motywacja do zabiegów, by Academię budować także własną, gdyż ta głównonurtowa jest do korupcji nietrudniejsza, niż pozostałe bezideowe sfery życia społecznego.