OpenAI kilka dni temu wypuściło na świat nowy model swojego modelu generującego filmy na bazie sztucznej inteligencji. Różnice w jakości są naprawdę ogromne, bo niektóre z materiałów wideo nie tyle zakrawają na realizm, ile są wręcz nieodróżnialne. Wygląda to niesamowicie, ale stwarza też poważne zagrożenie.
Wyobrażonych obiektów czy landscape’ów nie sfotografujesz. Skoryguj, acz dla laika motywacją do przejścia z tradycyjnych F/Xów (“Odyseja Kosmiczna”) na CGI (“Interstellar”) były niższe koszty osiągnięcia tego samego (lub lepszego) efektu na ekranie.
Pisałem “Zdjęcie też mogę zrobić lokalnie. Co to ma wspólnego z Hollywoodzką produkcją?” więc po co mi odpowiadasz, na samą kwestię zdjęcia? Przecież dalej jeszcze wyjaśniam dokładnie o co mi chodzi. Stwierdzam, że zrobienie zdjęcia a filmu to dwie bardzo różne rzeczy, więc porównywanie możliwości wygenerowania obrazka do generowania filmu jest równie bezsensowne, a ty mi piszesz o efektach specjalnych. Co to ma do rzeczy?
Przejście z Otwartego text2image na text2video (lub image2video) jest kwestią czasu – może “standardowe ~10 lat”, acz oby krócej:
Strona Społeczna nie może sprywatyzować twórczości należącej do Strony Społecznej (…)
Co?
I nie, rzeczą strony społecznej nie jest replikowanie techu, który rzekoma strona społeczna (“open sourcowe”, "Open"AI) już zdążyło stworzyć w oparciu o całość ukradzionej działalności twórczej społeczeństwa i sprywatyzować.
Co?
(…) Raczej fantastyka podpinać do jakichś volunteer grid computing.
Dziękuję, czyli o ile nie dojdzie do rewolucji
Mi tam wystarcza Organiczna Ewolucja, acz jestem O.K. z Rewolucją też.
Inaczej mówiąc wychwalasz nieosiągalne dla nas bez ich łaski narzędzia panów obecnie stosowane już na masową skalę do rozmywania rzeczywistości i dezinformacji. Ale kiedyś teoretycznie moglibyśmy mieć do nich dostęp, więc fajne.
Jest naszą rzeczą nie oglądać się na niczyją łaskę; zabiegam skromnie o wzbudzenie takiej Sprawczości w Stronie Społecznej.
Rozmywanie rzeczywistości, sianie propagandy i dezinfo jest po prostu działaniem manipulacyjnym, destruktywnym; to już każda osoba musi sobie sama poukładać, jaki ma do tego stosunek (np. ja mam “komediodramatyczny” – gigantyczny dystans, acz gdy adwersarz przegnie/otruje, to odpowiem).
Zaistniały Innowacje Technologiczne, to jestem za ich replikacją (Otwarciem) jako Progresywista – co tu więcej dodawać. Od nazisty, bolszewika, teokraty lub imperialisty też bym wziął.
Kwestia wyszukiwania i mejli. W moim rozumieniu potwierdzasz swoje zrozumienie, że są monopole decydujące o tym czy ludzie mogą przeczytać twój niezależny email i nie wyciągasz z tego konsekwencji.
Przyłożyłem skromnie rękę do podważania pozycji i krytyki Big Techów (w czym tzw. AI, code LLMy/LRMy zresztą pomogły). Tzw. normalsi/normicy siedzą sobie na corporate walled gardens, zaś Osoby Oświecone siedzą na Interoperable, Open Standards Conforming, a Idealistyczne dodatkowo na Pro-Privacy, Ethical. Strona Społeczna publikuje Manifesty, stara się wpływać np. na Public (jako eksuniwersalista chyba mam już dziś w pompie Public rozumiany jako Dobro Wspólne całej wielce populacji z zadanego terytorium przed weryfikacją-przeegzaminowaniem) czy organizuje warsztaty, jak odejść od corporate’u. Taki jest stan spraw – nie wiem, co więcej mógłbym uczynić.
Piszesz, hiperbolizując, za wszystkich non-corporate (…) lecz nie jest tak, że wszyscy spoza for-profit odrzucają GenAI.
Akurat oba przykłady, które podałem są komercyjne, w tym pierwszy jest znany i cytowany jako scenarzysta głośnych produkcji HBO, chyba dużo bardziej korporacyjnie się nie da. Więc nie, nie wypowiadam się za wszystkich non-corporate a tym bardziej wszystkich for-profit, bo gdybyś spojrzał na moje przykłady jest wręcz dokładnie odwrotnie, nawet nie uwzględniłem głosu niekomercyjnych twórców w tej wypowiedzi.
Spojrzałem, musiałem cię źle zrozumieć – sądziłem, że biega ci o to, że wszyscy twórcy en masse są przeciw GenAI, zaś na potrzeby tej dyskusji mamy uwzględniać zdanie Strony Społecznej (tj. tych twórców, którzy nie dążą do maksymalizacji swoich zysków cudzym kosztem – przypuszczalnie mniejszość profesjonalistów) lub projektować na nią zdanie profesji.
Ale też sedno w istotnym rozróżnieniu, ja pisze o “twórcach” a ty;
Czy ta “papka” jest wyłącznie low effort masowa (“AI slop”), czy jednak bywa wysublimowana, artystyczna – twierdzę, że jeszcze zobaczymy.
To co wypluwa z siebie AI nie jest dla mnie twórczością i nie są twórcami ludzie którzy się tym parają.
Można ich przezwać remikserami. Rozmyta jest granica, powyżej której remiks staje się oryginalną twórczością – tabula rasa być może ostatni raz w neolicie (malowidła naskalne).
Wpisywanie promptów nie jest dla mnie projektem twórczym, chyba, że ktoś zainspirowany nimi zamknie okienko czata i faktycznie coś samodzielnie stworzy. Inaczej są to mielone elementy prac innych składane przez zaawansowany marcow chain, uruchamiany w nieskoczoność przez miliony promptujących na maszynie do pisania małp. Co prawda podrzynamy tym gardło środowisku
Z tym środowiskiem to jest prawda o tyle, o ile źródła energii są zanieczyszczające (w Bolandzie jadącej na kopalinach oczywiście tak jest), zaś tech nieefektywny – aktualnie zaciągamy tzw. “dług ekologiczny”, prawda, choć IT&T bez porównania mniejszy, niż przemysł i globalny handel. W tzw. AI (a właściwie w paradygmacie Społeczeństwa 5.0) pokładam nadzieję na jakościowe ograniczenie śladu środowiskowego gatunku, w tym, zwrotnie, akcelerację badań m.in. nad energooszczędnością paradygmatów (przejściowo centrów danych), które to ograniczanie śladu napędzają – już nawet pomijając, czy akcelerują one także opracowanie Zeroemisyjnych Źródeł Energii (ostatnie słowo to być może fuzja jądrowa).
ale za to ktoś kto nie może poświęcić czasu i energii na napisanie zdania czy nauczenie się użycia jakichkolwiek faktycznych narzędzi może poczuć się “twórcą”.
Pewnie też kwestia perspektywy wynikającej ze statusu socjoekonomicznego – reprezentuję skromnie grupy tzw. defaworyzowane, które nie mogą poświęcić czasu, energii ani zasobów na nauczenie się czegokolwiek, ogólnie na samorozwój. Tzw. AI raczej nie niesie ryzyka pogorszyć naszej pozycji, a może polepszyć.
To ostateczne kapitalistyczne spełnienie idealnego więzienia, gdzie nawet proces twórczy został skodyfikowany i wyalienowany. Pozbawia się ludzi już nawet ich własnej wyobraźni.
Coś w tym jest – jako dziecko sporo czytałem, dużo sobie wyobrażałem i np. rysowałem. Było wówczas nieporównanie więcej “chillu” – ot, beztroska dzieciństwa. Wraz z wypieraniem czytania przez epickie produkcje filmowe czy inne uzależniające seriale, częstość używania wyobraźni faktycznie zmalała. Ponoć to samo było z GPSami, które upośledziły ludziom orientację przestrzenną. Jako Transhumanista nie mam zdania – na desce kreślarskiej Dobrowolna Neuromodulacja (psylocybina, meskalina, LSD), może Cyborgizacja (Neuralink). Pewnie najlepiej jednak powrócić do Natury.
za każdym razem bym musiał adnotować wypowiedzi. Już to tyle razy z różnymi grupami przerabiałem.
Jeśli operuje się na takim poziomie abstrakcji od rzeczywistości może być to konieczne inaczej nawet przy szczerej woli ciężko rozumieć skąd bierze się twoja pozycja i dlaczego jest zbieżna z pozycją techno-feudalistów.
I dlatego oddryfowałem ostatecznie w Filaryzację Społeczną, “egzaminowanie ludzi idealistyczno-intelektualne” itp. “wykluczające kryteria wejścia” (narzędziem jest też “import zza barykady”, z corporate’u – segmentacja psychograficzna, tools m.in. marketingowców) i wymigrowałem część swoich assetsów z Serwerów Radykalnych (Ideowych), które odrzucają awangardyzm/elitaryzm via Kontrakty Społeczne, gdyż już nie potrafię ortodoksyjnie podtrzymać tego postulatu (“z Riseupa na CTemplar i Codeberga”). Tym niemniej, nadal odrzucam technofeudalizm czy jakikolwiek feudalizm. Alienacja najwyraźniej nie jest domeną wyłącznie kapitalizmu.
Chodzę na konferencje naukowe o tzw. AI, a nie na sponsorowane tech talki.
To pewnie warto jeszcze zerknąć kto finansuje w tej chwili uczelnie je organizujące, oraz na co dawane są granty naukowe. Bo za dodanie “AI” i na siłę przypisania mu czegokolwiek w pracy istotnie rośnie szansa na dowolny grant w dowolnej dziedzinie nauki. Decydenci są podatni na hype, polityce go pożądają, a system mimo inercji podąża za wyznaczanymi przez nich kierunkami. Bez mocne kontry skoczymy przez okno za inwestorami z wallstreet. Albo i przed nimi, oni zostaną z publicznymi pieniędzmi z kolejnego bail-outu kiedy już ta bańka pęknie.
Oczywiście, że mam ten lobbying na uwadze, jestem osobą krytyczną i na ogół, jak sądzę, potrafię odfiltrowywać hype; to jest nb. motywacja do zabiegów, by Academię budować także własną, gdyż ta głównonurtowa jest do korupcji nietrudniejsza, niż pozostałe bezideowe sfery życia społecznego.
Przejście z Otwartego text2image na text2video (lub image2video) jest kwestią czasu – może “standardowe ~10 lat”, acz oby krócej:
Co?
Mi tam wystarcza Organiczna Ewolucja, acz jestem O.K. z Rewolucją też.
Próbuje się też czegoś takiego:
Jest naszą rzeczą nie oglądać się na niczyją łaskę; zabiegam skromnie o wzbudzenie takiej Sprawczości w Stronie Społecznej.
Rozmywanie rzeczywistości, sianie propagandy i dezinfo jest po prostu działaniem manipulacyjnym, destruktywnym; to już każda osoba musi sobie sama poukładać, jaki ma do tego stosunek (np. ja mam “komediodramatyczny” – gigantyczny dystans, acz gdy adwersarz przegnie/otruje, to odpowiem).
Zaistniały Innowacje Technologiczne, to jestem za ich replikacją (Otwarciem) jako Progresywista – co tu więcej dodawać. Od nazisty, bolszewika, teokraty lub imperialisty też bym wziął.
Przyłożyłem skromnie rękę do podważania pozycji i krytyki Big Techów (w czym tzw. AI, code LLMy/LRMy zresztą pomogły). Tzw. normalsi/normicy siedzą sobie na corporate walled gardens, zaś Osoby Oświecone siedzą na Interoperable, Open Standards Conforming, a Idealistyczne dodatkowo na Pro-Privacy, Ethical. Strona Społeczna publikuje Manifesty, stara się wpływać np. na Public (jako eksuniwersalista chyba mam już dziś w pompie Public rozumiany jako Dobro Wspólne całej wielce populacji z zadanego terytorium przed weryfikacją-przeegzaminowaniem) czy organizuje warsztaty, jak odejść od corporate’u. Taki jest stan spraw – nie wiem, co więcej mógłbym uczynić.
Spojrzałem, musiałem cię źle zrozumieć – sądziłem, że biega ci o to, że wszyscy twórcy en masse są przeciw GenAI, zaś na potrzeby tej dyskusji mamy uwzględniać zdanie Strony Społecznej (tj. tych twórców, którzy nie dążą do maksymalizacji swoich zysków cudzym kosztem – przypuszczalnie mniejszość profesjonalistów) lub projektować na nią zdanie profesji.
Można ich przezwać remikserami. Rozmyta jest granica, powyżej której remiks staje się oryginalną twórczością – tabula rasa być może ostatni raz w neolicie (malowidła naskalne).
Z tym środowiskiem to jest prawda o tyle, o ile źródła energii są zanieczyszczające (w Bolandzie jadącej na kopalinach oczywiście tak jest), zaś tech nieefektywny – aktualnie zaciągamy tzw. “dług ekologiczny”, prawda, choć IT&T bez porównania mniejszy, niż przemysł i globalny handel. W tzw. AI (a właściwie w paradygmacie Społeczeństwa 5.0) pokładam nadzieję na jakościowe ograniczenie śladu środowiskowego gatunku, w tym, zwrotnie, akcelerację badań m.in. nad energooszczędnością paradygmatów (przejściowo centrów danych), które to ograniczanie śladu napędzają – już nawet pomijając, czy akcelerują one także opracowanie Zeroemisyjnych Źródeł Energii (ostatnie słowo to być może fuzja jądrowa).
Pewnie też kwestia perspektywy wynikającej ze statusu socjoekonomicznego – reprezentuję skromnie grupy tzw. defaworyzowane, które nie mogą poświęcić czasu, energii ani zasobów na nauczenie się czegokolwiek, ogólnie na samorozwój. Tzw. AI raczej nie niesie ryzyka pogorszyć naszej pozycji, a może polepszyć.
Coś w tym jest – jako dziecko sporo czytałem, dużo sobie wyobrażałem i np. rysowałem. Było wówczas nieporównanie więcej “chillu” – ot, beztroska dzieciństwa. Wraz z wypieraniem czytania przez epickie produkcje filmowe czy inne uzależniające seriale, częstość używania wyobraźni faktycznie zmalała. Ponoć to samo było z GPSami, które upośledziły ludziom orientację przestrzenną. Jako Transhumanista nie mam zdania – na desce kreślarskiej Dobrowolna Neuromodulacja (psylocybina, meskalina, LSD), może Cyborgizacja (Neuralink). Pewnie najlepiej jednak powrócić do Natury.
I dlatego oddryfowałem ostatecznie w Filaryzację Społeczną, “egzaminowanie ludzi idealistyczno-intelektualne” itp. “wykluczające kryteria wejścia” (narzędziem jest też “import zza barykady”, z corporate’u – segmentacja psychograficzna, tools m.in. marketingowców) i wymigrowałem część swoich assetsów z Serwerów Radykalnych (Ideowych), które odrzucają awangardyzm/elitaryzm via Kontrakty Społeczne, gdyż już nie potrafię ortodoksyjnie podtrzymać tego postulatu (“z Riseupa na CTemplar i Codeberga”). Tym niemniej, nadal odrzucam technofeudalizm czy jakikolwiek feudalizm. Alienacja najwyraźniej nie jest domeną wyłącznie kapitalizmu.
Oczywiście, że mam ten lobbying na uwadze, jestem osobą krytyczną i na ogół, jak sądzę, potrafię odfiltrowywać hype; to jest nb. motywacja do zabiegów, by Academię budować także własną, gdyż ta głównonurtowa jest do korupcji nietrudniejsza, niż pozostałe bezideowe sfery życia społecznego.